• BL

    Słowacja otrzyma 15 czołgów Leopard 2A4 w zamian za przekazanie Ukrainie 30 bojowych wozów piechoty BMP-1. O tym, że jest to bardzo korzystna oferta dla Bratysławy świadczy najlepiej fakt, że wspomniane wozy są już przestarzałymi konstrukcjami, pochodzącymi jeszcze z lat 50. XX w. Tymczasem dostarczone czołgi w wariancie 2A4 były produkowane jeszcze na początku lat 90. Przypomnijmy, jakie są ich możliwości.

     

    Niemieckie Leopardy dla Słowacji

    Leopardy były pierwszymi na świecie czołgami podstawowymi trzeciej generacji, a wariant 2A4 to ich najbardziej rozpowszechniona wersja. Masa bojowa pojazdu 55 t, a jego maksymalny zasięg wynosi 550 km. Po utwardzonej drodze czołg osiąga prędkość do 72 km/h, a w terenie – do 56 km/h. W wersji 2A4 znajdziemy gładkolufową armatę Rheinmetall Rh-120 L/44 kal. 120 mm, która jest do dzisiaj stosowana w czołgach M1A2 Abrams.


    votre commentaire
  • eksperci zwracają uwagę, że w obecnej sytuacji może dojść do kumulacji wielu negatywnych zjawisk. - Odpływ pracowników z Ukrainy jest widoczny. Dodatkowo mamy wzrost cen energii i paliw oraz materiałów budowlanych, w tym problemy z ich dostępnością, zwłaszcza w przypadku stali i drewna. Cieniem na budownictwie kładzie się także brak dostępnych środków przyznanych Polsce w ramach Krajowego Planu Odbudowy 

    Jego zdaniem sytuacja może ulec pogorszeniu, jeśli dojdzie do przesunięcia pieniędzy budżetowych na inne cele, w tym na wzrost produkcji zbrojeniowej i program wsparcia dla uchodźców. - Jeśli duże inwestycje zostaną zawieszone, to rynek budowlany może się załamać. Wolę nie myśleć, co się stanie, jeżeli nie dostaniemy pieniędzy z KPO.Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że polskie budownictwo czeka trudny czas. - Już w pierwszych dniach wojny odnotowywaliśmy ubytek pracowników z Ukrainy. Byli to głównie mężczyźni w przedziale wieku objętym obowiązkiem mobilizacyjnym. Wprawdzie fala napływająca z Ukrainy jest większa, niż powracających bronić swojego kraju, ale są to przede wszystkim kobiety i dzieci oraz osoby starsze. Jeśli znajdą pracę w Polsce, to nie sądzę, aby stało się to w budownictwie - mówi 

    pod presją

    Dodaje, że do tego dochodzą trudności w zaopatrzeniu budowlanego sektora z kierunku wschodniego. - Przeorientowanie łańcuchów dostaw zajmie czas i wpłynie na ceny. Nawet jeśli krajowy przemysł zaspokoi część tych niedoborów, to z opóźnieniem i po wyższych kosztach - prognozuje. https://udraznianie.waw.pl

    W efekcie spowoduje to opóźnienia w realizacji inwestycji i wzrost ich kosztów. Według eksperta duże znaczenie ma także negatywny wpływ wzrostu stóp procentowych, czyli coraz droższe kredyty dla inwestorów i wykonawców. - Stopy procentowe rosną, w związku z tym maleje "apetyt" na nowe przedsięwzięcia, które obarczone są coraz większym ryzykiem. Nieuchronnie "pachnie" to dekoniunkturą - dodaje.

    Pogorszenie koniunktury odczują inne sektory. Odpływ pracowników odczuwa dziś każda branża zdominowana przez mężczyzn, w tym budownictwo i branża transportowa. W sektorze transportu zdecydowaną większość pracowników stanowią cudzoziemcy, w tym mający obywatelstwo ukraińskie. Nie jest łatwo ich namówić, aby nie wracali do swojego kraju. Szansą może być m.in. pomoc w ściąganiu ich rodzin do Polski

    Branża budowlana musi być także gotowa na kolejną falę podwyżek cen materiałów budowlanych, co jest efektem rekordowego wzrostu surowców i energii oraz zakłóceń w łańcuchach dostaw. - Budownictwo może mieć przejściowy problem z dostępem do wyrobów stalowych, bo blisko 20 proc. zużywanej w Polsce stali sprowadzano z Ukrainy, Rosji i Białorusi. Ponadto, nieliczne huty zlokalizowane w Polsce zostały odcięte od dostaw rudy żelaza z Ukrainy, a ceny złomu idą w górę


    votre commentaire
  • Wojna w Ukrainie może mieć negatywny wpływ na sytuację w budownictwie. Głównym powodem jest duży odpływ pracowników z tego kraju. Kolejnym czynnikiem jest wzrost cen energii i paliw oraz materiałów budowlanych. Dochodzi do tego brak środków z UE na nowe inwestycje. Spada też dostępność kredytów, co przekłada się na mniejszy popyt na rynku i niższą sprzedaż mieszkań. Niebawem problemy mogą mieć także inne branże, w tym transport i logistyka.W budownictwie pierwsze symptomy pogorszenia koniunktury pojawiły się jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę. Pod koniec ubiegłego roku eksperci BCC ostrzegali, że może dojść do zahamowania inwestycji kolejowych i drogowych. Duża część budów była zagrożona wstrzymaniem lub utratą unijnego dofinansowania, które w przypadku inwestycji kolejowych sięga nawet 85 proc. wartości projektów.Wybuch wojny może to pogłębić, ponieważ wielu pracowników z Ukrainy zatrudnionych na polskich budowach wróciło do swojego kraju, aby walczyć na froncie. Postawiło to wielu przedsiębiorców w bardzo trudnej sytuacji.

    - Z mojej pięcioosobowej ekipy zostało mi dwóch pracowników z Ukrainy, trzech wyjechało na wojnę i już nie wróciło. W efekcie nowe inwestycje stoją dziś pod dużym znakiem zapytania - mówi money.pl pan Maciej prowadzący pod Warszawą małą firmę budowlaną. Jego przypadek nie jest odosobniony.

    -  Firmy budowlane mierzą się dziś z odpływem pracowników z Ukrainy, którzy masowo wracają do ojczyzny. Problem dotyka zwłaszcza mniejsze podmioty podwykonawcze, w których odsetek ukraińskich pracowników był wysoki. W efekcie na polskich budowach może dojść do opóźnień w realizacji kontraktów, dziś trudno jest jednak oszacować, jaka to będzie skalagłówny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

    Konrad Płochocki, dyrektor zarządzający w Polskim Związku Firm Deweloperskich przyznaje, że od początku agresji Rosji na Ukrainę polskie budowy opuściło od 20 do 30 proc. ukraińskich pracowników. - Spodziewamy się więc, że w najbliższym okresie pojawią się trudności z zawieraniem umów z wykonawcami, którzy mogą mieć także problemy z ustaleniem kosztów ze względu na utratę pracowników, inflację i niepewność odnośnie do poziomu cen materiałów budowlanych

    Dodatkowo z danych GUS ogłoszonych przed rosyjskim atakiem na Ukrainę wynikało, że w lutym pogorszenie sytuacji sygnalizowało już 24 proc. przedsiębiorców z budowlanego sektora.Jednocześnie rynek mieszkaniowy też dostaje niewielkiej zadyszki. Maleje liczba złożonych wniosków o kredyty mieszkaniowe. Z danych BIK wynika, że w lutym spadła o 29,2 proc. Zdaniem Mariusza Kurzaca, dyrektora zarządzającego w Cenatorium przekłada się to na spadek popytu na mieszkania.

    - W bankach jest mniej wniosków kredytowych a odsetek nowych mieszkań na rynku pierwotnym jest także mniejszy niż w ubiegłym roku. Średnio zdolność kredytowa spadła już o 40 proc. z uwagi na wzrost stóp procentowych, ale to jeszcze nie koniec. Dodatkowo cały czas drożeją ceny materiałów budowlanych


    votre commentaire
  • Ponad 250-kilogramową rybę piłę złowił jeden z mieszkańców Indii. Mierzące ponad 3 metry zwierzę musiało zostać wyciągnięte na brzeg przy pomocy dźwigu. Krytycznie zagrożony wyginięciem okaz został następnie sprzedany na targu rybnym. Media społecznościowe obiegło nagranie ukazujące rzadką rybę w całej okazałości.Gigantyczna ryba piła została złapana w sieci rybackie w Malpe w stanie Karnataka na południu Indii. Jak podają lokalne media, okaz ważył 250 kg i miał ponad 3 metry długości.Ukraińcy muszą mieszkać w improwizowanych osiedlach, domach i instalacjach szybkiego montażu ,coś jak Grzybowo pod Kołobrzegiem .Nie można ludzi trzymać na świecach z dziećmi .Cała UE i USA powinna przyjąć taki plan pomocowy

    Gigantyczna ryba złapana w Indiach. Wokół gromadzili się gapie Jak podają miejscowe media, zagrożona wyginięciem ryba trafiła na sprzedaż. Zgodnie z indyjskim prawem, osobom kupującym lub sprzedającym ryby piły grozi grzywna lub kara pozbawienia wolności – taka sama jak za zabicie tygrysa lub słonia. Hindusi zabijają wszystko żeby to zjeść a tłumy gapiów zbieraja się tam wszędzie! Wystarczy zobaczyć odcinek Makłowicza z Indii jak ledwo co konczy gotowanie a miejscowi robią zbiegowisko i na koniec prawie go tratują!

    duza rybka

    Według "New Indian Express" okaz został sprzedany tuż pod nosem lokalnego oddziału departamentu rybołówstwa. Urzędnicy mieli jednak nie mieć pojęcia o dokonującej się transakcji. Wszystko zeżremy i zniszczymy, a na koniec zjemy samych siebie jak już nic nie zostanie. Człowiek i jego zapędy będzie końcem własnego gatunku. Ziemia się pewnego dnia znowu odrodzi, ale człowieka już na niej nie będzie. Mam nadzieję, że jeśli znowu też rozwinie się jakiś gatunek o podobnych nam aspiracjach (Choć lepiej aby tak nie było), to ten znajdzie błędy, których my się dopuściliśmy i wyniesie z tego wnioski mechaniczne przepychanie rur

    Korespondent anglojęzycznego kanału Times Now opublikował nagranie z rybą na Twitterze. Na filmie widać, jak gigantyczna ryba transportowana jest przy pomocy dźwigu. Wokół gromadzą się ludzie, aby z bliska przyjrzeć się rzadkiemu okazowi. Ryby piły są uważane za istotną część ekosystemu morskiego. Wykopują bowiem spod piasku mniejsze organizmy, co ułatwia innym zwierzętom znajdowanie pożywienia.Wiele gatunków zwierząt już wygineło a eksperci zapowiadają, że problem będzie się nasilał. To przykre, że my ludzie jesteśmy odpowiedzialni, za taki stan rzeczy. Ale jest nadzieja na zmianę! Z biblii dowiadujemy się, że Bóg wkrótce przywróci na ziemi warunki, jakie panowały w raju na początku istnienia człowieka. Księga Izajasza 65:25. Wszyscy będziemy musieli się nauczyć dbać o ziemię i ją pielęgnować. A co z chciwymi koncernami, które będą nadal próbowały degradować z chciwością ziemię? Księga https://udraznianie.ovh   Objawienia 18:11 zapowiada że Bóg wytraci wszystkich tych, którzy niszczą ziemię. Czy to niezachwycająca obietnica!

    Gatunek ten jest chroniony przez na mocy indyjskiej ustawy o ochronie dzikiej przyrody z 1972 roku. Badacze oceniają, że na świecie żyje zaledwie 5 tys. dorosłych osobników. Większość populacji funkcjonuje w płytkich wodach w okolicach Florydy.


    votre commentaire
  • W poniedziałek ropa na światowych rynkach tanieje. Notowania ropy Brent spadły o ponad 6,3 proc. Cena baryłki jednak nadal jest powyżej 100 dolarów. Tanieje również amerykańska ropa WTI, która zanotowała 6,5 proc. spadek. Ceny ropy Brent w poniedziałek wyniosły 105 dolarów za baryłkę. Maksymalna cena wyniosła 110 dolarów, lecz przez cały dzień spadała.

    Podobnie zachowywała się ropa WTI - taniała z poziomu nieco poniżej 107 dolarów do nawet 100 dolarów. Później notowania wzrosły jeszcze o około 2 dolary.

    Wojna w Ukrainie przekłada się na ceny paliwa

    Z powodu napaści Rosji na Ukrainę ropa na światowych rynkach drożała. To następstwo m.in. sankcji nakładanych na agresora przez świat. Dlatego też w pewnym momencie ceny baryłki Brent oscylowały w okolicach nawet 130 dolarów.

    Kreml w odwecie może zdecydować się na wstrzymanie dostaw gazu przez Nord Stream. Jak przypominał "Financial Times", rosyjski wicepremier powiedział, że państwo, które dostarcza 40 procent europejskiego gazu, ma "wszelkie prawo" do "nałożenia embarga na pompowanie gazu" w odwecie za wstrzymanie przez Niemcy zezwoleń na wspierany przez Kreml gazociąg Nord Stream 2. Drożejąca w gwałtownym tempie ropa naftowa napędza wzrost cen paliw. Analityk portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki wyjaśniał, jak droga ropa przekłada się na ceny paliw na stacjach benzynowych.

    O ile ceny oleju napędowego już przekraczają 7 zł, o tyle ceny benzyn jeszcze trzymały się poniżej tej granicy. Na przełomie marca i kwietnia może ona kosztować nawet 8 zł


    votre commentaire


    Suivre le flux RSS des articles de cette rubrique
    Suivre le flux RSS des commentaires de cette rubrique